niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 5***


Podbiegłam do chłopaka i znów zapytałam;
-Zayn?
-Agata? Nie zauważyłem cię...Nic takiego. Co chciałaś? - udawał, że już po wszystkim, ale on chyba wie, że ja łatwo nie odpuszczam...
-Zayn? - powtórzyłam pytanie.
-Tak?
-Co się stało?!
-Agata?
-Zayn?
-Agata?
-Ja tak mogę baaardzo długo i ty chyba o tym wiesz....
-Powiem ci, ale masz nikomu nie mówić, ok?
-Ok!
-Zakochałem się.... - powiedział i odwrócił głowę w stronę okna.
-IIIII????
-Ona tego samego nie czuje, a ja tak dłużej nie mogę....Chciałbym powiedzieć wszystkim o tym jak bardzo ją kocham, ale nie mogę bo tylko bym się ośmieszył.
-Czy ja dobrze słyszę? Zayn, Zayn Malik nie może poradzić sobie z dziewczyną? Czy to możliwe?
-Ty nic nie rozumiesz! Ona ma chłopaka i nawet nie wie o moim uczuciu....
-Wiesz, nie byłam nigdy w takiej sytuacji, ale uważam, że powinieneś jej powiedzieć o swoim uczuciu....
-Kiedy?
-Wtedy kiedy zdobędziesz się na odwagę...Nie spiesz się!
-Dzięki Agata, jesteś najlepsza! - powiedział i mnie przytulił.
-Dobra, a teraz dawaj klucze od skrzynki pocztowej bo jeszcze sobie coś pomyślą! - zaśmiałam się i z kluczami wyszłam z pokoju.
-Co wy tam robiliście? - zapytał Louis.
-Uprawialiśmy seks.A co? - zapytałam ironicznie i podałam klucze Liamowi siadając obok Karoliny.
-Agata, skąd ta agresja? - zapytała zabawnie Sandra.
-No bo się głupio pyta!
-Idziesz ze mną do sklepu?
-Idę.
Ja i Sandra ubrałyśmy buty i kurtki i powędrowałyśmy do sklepu.
-A tak wogóle to po co my idziemy do tego sklepu? - zapytałam.
-Bo chłopaki urządzają imprezę i kupujemy piwo.
-Ahhhh....Ale ja nie pomogę ci ani trochę!
-Co?!
-Trzeba było nie próbować mi obciąć palca tamtymi nożyczkami!
-To było nie chcący!
-To ja nie chcący nie pomogę ci nieść tych rzeczy!
-Ugh dobra...-powiedziała zrezygnowana.
Kiedy wróciłyśmy do domu była 21:00.
-Co tak długo?!Wiecie jak my się martwiliśmy? - naskoczył na nas Niall.
-Trzeba było powiedzieć fotografom, że jesteśmy już i tak spóźnione! - tłumaczyłam się.
-Fotografom?!Największym problemem było to, że po drodze ci się lizaka zachciało! - krzyknęła na mnie Sandra.
-Czemu nie wzięłyście komórek?! - zapytał Hazza.
-Bo nie i koniec! - wrzasnęła na niego Sandra, a ten jakby nigdy nic podszedł do niej i ją pocałował....w usta! Czy ja o czymś nie wiem?!
-Już, przepraszam kochanie...
-Czy ja o czymś nie wiem?!
-No tylko o tym, że ja jestem z Harrym, a Karolina z Liamem....
-Ahhhh dzięki za tak szybką informację!
-Ależ proszę!A teraz chodź bo gości już trochę mamy! - powiedziała moja przyjaciółka i pociągnęła mnie za rękaw do salonu, gdzie znajdowała już się kupa ludzi!

-Gdzie Lou? - zapytałam Zayna, który najwidoczniej już poprawił swój humor.
-Ymmm chyba na górze, ale nie będziesz zadowolona...Przyszły tu jego dwie byłe...
-Co?!
-Zaufaj, nikt o tym nie wiedział.,....
-Dobra, spoko idę do niego.
Weszłam po schodach i zapukałam do pokoju mojego chłopaka.Nie czekałam na odpowiedź tylko weszłam.Stała tam jakaś dziewczyna i Demi Lovato:

a na łóżku leżał Louis z gołą klatą, a resztę ciała miał przykrytą kołdrą, a do jego ramienia kleiła się jakaś półnaga laska.
Dziewczyny (oprócz tego królika) stały i patrzyły się na niego z zniesmaczeniem.
Ustałam obok nich i także przyjęłam taką pozę.Czyli, że on mnie zdradzał?!Ja mu naprawdę zaufałam, a on mnie zdradzał?!I to z dwoma dziewczynami i na dodatek sypiając z prostytutkami.
Pierwsza odeszła ta nieznajoma, płakała.Druga była Demi, która do wyjścia patrzyła się na niego z wyraźnym smutkiem.Ja odeszłam ostatnia, kręcąc głową na znak niedowierzania.Kiedy tylko wyszłam z jego pokoju, wybiegłam jak najszybciej z tego budynku, bez kurtki, w samych butach.
Jak on mógł mi to zrobić?! Ja mu naprawdę zaufałam, a on się mną tylko zabawił! Zaczęłam płakać i nagle poczułam, że ktoś mnie obejmuje w pasie i przytula.
-Zayn....-powiedziałam widząc twarz chłopaka.-On...
-Csiiii, wiem, widziałem.-wtrącił mi się.
-To boli, cholernie boli.
-Wiem kotku, wiem.....-próbował mnie uspokoić.
-Jak on mógł?!Ja mu naprawdę zaufałam!
-Rozumiem cię...Musimy wejść do środka bo zamarźniesz!
-Nie, ja nigdzie nie idę, Zayn wracam do siebie!
-Ojjjj z tym będzie mały problem kochanie bo Niall oblał twoją kurtkę sokiem....
-Co za sierota!-rozweseliłam się-pójdę tak!
-Nie możesz, jest zima! Zamrozisz się!
-Na razie, Zayn.
-Poczekaj tu...Masz moją kurtkę.- nałożył na mnie swoją kurtkę.-podwiozę cię.-powiedział i znikł za drzwiami.
Chłopak odwiózł mnie do mieszkania.
-Mam z tobą zostać?-zapytał.
-Nie!No coś ty!Nie psuj sobie imprezy!
-I tak nie mam nic do stracenia....
Zayn jest taki miły....cały czas mnie pocieszał!Nawet mu się to udało bo nie jestem przygnębiona! Trzeba mi było tylko, aby ktoś powiedział mi, że nikt nie jest wart moich łez.Powiedziałam już dziewczyną co się stało kiedy zadzwoniły. Zjedliśmy kolację i nie zauważyłam nawet kiedy zasnęliśmy przytuleni przy oglądaniu filmu.....
-------------------------------------------------------------------------------------------
3 KOM=NASTĘPNY ROZDZIAŁ....NIC DODAĆ, NIC UJĄĆ




sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 4***

Obudziłam się o 10:00. Lou spał. Wyszłam starannie, aby go nie obudzić z jego objęć . Ubrałam to:
i powędrowałam do kuchni. Zaczęłam robić nam śniadanie kiedy nagle ktoś złapał mnie od tyłu za biodra i delikatnie zaczął całować w szyję.
-Lou przestań bo mnie łaskoczesz! - powiedziałam chichocząc.
-Ugh...Jak chcesz!
-Wpadłam na genialny pomysł!
-Jaki?
-Zostanę ninją!
-Powodzenia kochanie! - powiedział w czasie kiedy podawałam nam śniadanie .
Zjedliśmy i postanowiliśmy iść na spacer.
Ubrałam swoją kurtkę
i wyszliśmy.
Kiedy minęliśmy studio tatuażu i wtedy palnęłam:
-I jak już będę tym ninją to zrobię sobie tatuaż.
-Jaki?
-Taki na twarzy w kształcie mojej twarzy, to będzie jak maska tylko w kształcie mojej twarzy.... Na pewno zdziwiłam cię tym pomysłem.
-Oj kotku ty mnie już niczym nie zdziwisz - powiedział i objął mnie ramieniem.
Resztę spaceru spędziliśmy na uciekaniu przed reporterami...Oni są wszędzie! OMG! Naprawdę wszędzie! Dobiegliśmy w końcu do domu Louisa i reszty chłopców. Kiedy zamknęliśmy drzwi runęliśmy zdyszani na ziemię.
-Reporterzy? - zapytał Zayn wychodząc z kuchni.
-Aha - odparłam.
Chłopak pomógł mi i Louisowi wstać. Poszliśmy do salonu gdzie siedziały dziewczyny i reszta chłopaków.
-Czemu nie odbierałaś komórki? Martwiłam się! - naskoczyła na mnie Sandra.
-Przepraszam, ale niestety byłam tak bardzo zajęta oglądaniem telewizji!- krzyknęłam ponieważ powinna poznać to po niedbale ułożonych włosach i ubraniach, że bez powodu nie nie odbierałam.- Już nie będę mamo.- dokończyłam i upadłam na fotel obok Louisa.
- Gdzie masz dzieciaki? -zapytała Karolina.
-Ciocia przyjechała i je wzięła, a wy?
-Moje u wujka, a Sandry też u cioci - odparła.
-Wiecie, że jak Agata będzie dorosła to będzie nin....-powiedział a ja zaczęłam zakrywać mu twarz, żeby się zamknął jednak ten mówił dalej.- ninją i na twarzy wytatuuje sobie swoją twarz?
-No dzięki Louis ty zawsze jesteś taki dyskretny.
-Ej polski koty mówią miał, miał a angielski meow, meow - powiedziała Karolina, a wszyscy się na nią patrzyli tracąc wiarę w ludzkość.
-Ej idę do Zayna po klucze od skrzynki pocztowej! - powiedział Liam.
-Ja pójdę! Nie będę siedzieć tutaj z Tomlinsonem.
Ruszyłam w stronę pokoju Zayna.
Pukałam, a ten nic nie odpowiadał więc weszłam. Chłopak stał przy ścianie i..... płakał?
-Zayn co się stało? -spytałam zamykając drzwi.
---------------------------------------------------------------------------------------------
EJ! ZA SZYBKO TE DWA KOMENTARZE! TERAZ PODBIJAM STAWKĘ DO 3 KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ ALOHA!
DOM CHŁOPAKÓW:
 SYPIALNIA HARREGO:
 SYPIALNIA LOU:
 SYPIALNIA NIALLA:
 SYPIALNIA LIAMA
 SYPIALNIA ZAYNA:








Rozdział 3***

Z perspektywy Agaty:
Wieczorem:
Przyszły do mnie Karolina i Sandra z dzieciakami, które zaraz z moim rodzeństwem popędziły do innych pokojów.
-TROLOLOLOLO CHODZĘ Z LOU!!!!-powiadomiłam je.
-To świetnie, a ja zerwałam z Nathanem....-powiedziała Karolina.
-Czemu?!- zdziwiła się Sandra - byliście, jakby to ująć....Parą idealną!
-Szkoda gadać...Pokłóciliśmy się.
-Nie martw się! Żad­na wiel­ka miłość nie umiera do końca. Możemy strze­lać do niej z pis­to­letu lub za­mykać w naj­ciem­niej­szych za­kamar­kach naszych serc, ale ona jest spryt­niej­sza – wie, jak przeżyć.- pocieszyłam ją.
-Dzięki, ale nie tym razem.... Dobra nie gadajmy o tym! Jak to chodzisz z Lou?!
Opowiedziałam im jak to było, że chodzę z Lou. Resztę wieczoru spędziliśmy na pogaduchach. Kiedy wszyscy ulotnili się do domu zrobiłam dzieciakom kąpiel i kolację. Ubrałam je w piżamy.
Kacper:
Lena:
i kazałam iść spać.Sama też się wykąpałam i ubrałam piżamę:
Obejrzałam parę filmów jedząc kolację i położyłam się spać.


5 miesięcy później:
JUTRO MA BYĆ SPADEK TEMPERATURY DO -24.Ahhh ta piękna zima w Angli raz ciepło,a na drugi dzień  -24....

Wstałam o 9:00. Dzieci jeszcze spały więc poszłam do kuchni i zrobiłam im kanapki i herbatę.






Poszłam ich obudzić, co robiłam dość długo ale ze skutkiem...
Sama też zjadłam kanapkę i wypiłam herbatę..Dzieci usiadły i zaczęły oglądać telewizję, a ja poszłam się ubrać.Założyłam czarne rurki i bluzę z adidasa.
-Lena chodź się ubrać!- zawołałam i kazałam Lenie ubrać to:


-A czemu tak?Będzie mi za gorąco!
-A nie zauważyłaś, że na dworze pada śnieg?
-A! To ja nic nie mówiłam.-powiedziała i zaczęła się ubierać.
-Kaaaacper! - zawołałam chłopca i kazałam mu ubrać to:



Usłyszałam, że ktoś puka do drzwi. Pobiegłam otworzyć.
-Ciocia? Co ty tu robisz?- zawołałam kiedy ujrzałam za drzwiami moją ciocię.
-Przyszłam zabrać dzieciaki na tydzień do siebie. Przecież musisz odpocząć!
-Ciociu, po co? Przecież daję radę!
-Oj przestań! Zabieram je i już! Pakuj je!
Wiedziałam, że nie ma sensu prowadzić dalej tej kłótni bo i tak ja bym przegrała!
Spakowałam dzieci, które były strasznie zadowolone z tego powodu, że idą do cioci.
Kacper ubrał kurtkę,szalik,czapkę,rękawiczki i buty:



tak jak Lena:

                                                  ( 5 )

Ciocia zabrała torby i wyszli.
Cóż....wygląda na to, że dzisiejszy dzień spędzę sama....Trudno.
Wzięłam laptopa.
i weszłam na TT.Dawno tu nie byłam....
Na początku zmieniłam zdjęcie profilowe.

potem tło nagłówka;
a potem tło:
zauważyłam również, że obserwuje mnie ponad mln nowych osób! Tak.....dziewczyna Louisa Tomlinosna....
Znowu ktoś zapukał do drzwi.Otworzyłam i był to Louis.
-Hej słońce! - powiedział chłopak.
-Hej kotku! - odpowiedziałam i go pocałowałam.
-Co tam? - zapytał.
-Ciocia była przed chwilą i zabrała dzieci do siebie na tydzień!!JESTEM SAMA PRZEZ TYDZIEŃ!!!!
-Sama?
-Sama! - krzyknęłam siadając na swoim łóżku i biorąc na kolana laptopa.
Porozmawialiśmy jeszcze trochę.
-Piękna jesteś, wiesz ? -powiedział Louis tak od innej bani.Odłożyłam laptop i pocałowałam chłopaka.
Objęłam jego barki, moimi rękami i zaczęłam składać na jego szyi delikatne pocałunki. Usłyszałam jak mruczy. Bardzo mi to schlebiało. Zaczęłam schodzić z pocałunkami co raz niżej, gdy nagle poczułam jak łapie mnie za biodra i przekręca tak, że siedzę mu teraz  na kolanach. Całował mnie zaczynając od czoła, nosa, policzków, brody a na końcu ust, przy których został trochę dłużej. Następnie z chodził niżej i niżej, szyja i dekolt. Kiedy zaczęła przeszkadzać mu moja bluzka, uniósł mnie do góry i położył swobodnie na łóżku, by zerwać ze mnie bluzkę która poleciała w głąb pokoju i kontynuował pocałunki z chodząc co raz niżej. Gdy dotarł do linii moich spodni i chciał je rozpiąć, postanowiłam to ja przejąć inicjatywę (ciekawostka chciałam napisać prezerwatywę). Okręciłam go tak, że teraz ja górowałam. Szybko ściągnęłam z niego koszulkę i zaczęłam przejeżdżać paznokciami po jego torsie, zostawiając gdzie nie gdzie czerwone ślady. Rozpięłam mu rozporek i guziczek, po czym ściągnęłam z jego nóg spodnie, które obecnie leżą gdzieś na podłodze w bliżej nie określonym miejscu. Popatrzyłam się na jego krocze, które jeszcze zasłaniał materiał bokserek. Chwyciłam zębami ich gumkę i zjechałam na dół. Po czym owe bokserki chwyciłam w rękę i wyrzuciłam za siebie. Jego kolega już stał, więc to tylko ułatwiło mi pracę. Delikatnie ale z pewnością chwyciłam jego penisa w ręce i zaczęłam lizać jego główkę. Louis'owi to zdecydowanie się podobało ale i tak postanowił mi troszeczkę pomóc. Chwycił jedną ręką za moje włosy i zaczął dyktować tempo. Na początku szybkie a potem wolne. Przy wolnym wiedziałam, że on już powoli odchodzi więc wyjęłam członka z buzi i za nim zdążyłam spokojnie nabrać powietrza już znajdowałam się pod Lou. Ten szybko pozbył się moich  spodni i powędrował do górnych partii ciała. Czułam jak jego ręce chcą dostać się na plecy więc wygięłam się delikatnie a ten szybko pozbył się mojego stanika. Całował i pieścił moje jędrne piersi tak jak by były one z porcelany, bardzo dokładnie i powoli. Znów się zniżył, ściągając przy tym moje majtki. Rozchylił mi nogi i językiem przejechał wzdłuż moich ud. Zatrzymał się przy mojej kobiecości i jednym zgrabnym ruchem języka wylizał ją. Było mi tak dobrze, że nawet nie spostrzegłam się kiedy we mnie wszedł. Wygięłam się pod wpływem czucia jego członka w sobie. Zaczął dość powoli ale to nie trwało dość długo. Wchodził i wychodził ze mnie bardzo szybko i nawet nie zauważyłam kiedy oboje zaczęliśmy bardzo głośno jęczeć i dyszeć.
- Louis! - Jęknęłam dość głośno.
- Już chwila.....Już! - Krzyknął chyba z całej siły i pchnął jeszcze ostatni i ze mnie wyszedł. Wszystko w tym momencie się mieszało. Nasze oddechy, nasze jęki jeszcze pozostałe po rozkoszy, nasze soki i nasze ciała które stykały się w wielu miejscach. Louis okrył nas kołdrą i zaczęliśmy się uspokajać. Po chwili odpoczynku, przytuliłam się do jego klatki.


-------------------------------------------------------------------------------------------------
TROLOLOLOLOLOLOLOLOLO MAM NOWY ROZDZIAŁ!!!!MIŁO SIĘ DLA WAS PISZE WIECIE?UWIELBIAM TO ! A NO I BŁAGAM POMÓŻCIE MI ZEBRAĆ PRZYNAJMNIEJ 10 CZYTELNIKÓW BO NIE BYŁO BY SENSU PISAĆ TYLKO DLA 2-3 OSÓB I MUSIAŁABYM TO USUNĄĆ....PS.Z GÓRY DZIĘKUJE :3 2 KOMENTARZE=NASTĘPNY ROZDZIAŁ




 

wtorek, 12 listopada 2013

Rozdział 2***

Gdyby nie to, że zaraz za rogiem był sklep  zmoklibyśmy tak, że....Ymmmm?Na przykład pingwiny mokną wtedy...Nie to jest bezsensu....(*faceplam*)Nie wiem....Może tak - zmoklibyśmy, że ho, ho! Lou jest słodki sam zapłacił za zakupy mimo, że bardzo się upierałam....Baaaaaaaaaaaaaaardzo się upierałam.......Ale cóż gdyby nie to że zabrał mi portfel jak chciałam płacić i wyjął swój udało by mi się.
Zna ktoś to uczucie? Masz motylki w brzuchu, uśmiechasz się za każdym razem kiedy go zobaczysz, jesteś w stanie wszystko dla niego zrobić, jest ci po prostu.....milej! Czy to? Nie! To nie możliwe! A może jednak? Nie co ja gadam?!
-To ja chyba już muszę iść...-powiedział chłopak na widok Demi wychodzącej z naszego salonu.Przytulił mnie i delikatnie pocałował w policzek. - Do zobaczenia!
-Czekaj! Bluza!
-Zatrzymaj ją kocie. A! I sprawdź kieszenie... -powiedział i odszedł.
Szybko sprawdziłam kieszenie. TROLOLOLOLOLO MAM JEGO NUMER! HA LOL! ZACIESZ NA CAŁEGO!
Poczekałam aż "para" odejdzie i weszłam do środka salonu.
-Możecie zazdrościć biczys! - powiedziałam wchodząc do środka.
-Czego takiego? - zapytała Karolina.
-Louis Tomlinson dał mi swój numer!
-Co ty?! - krzyknęła Sandra.
-To miłość....- westchnęłyśmy razem po czym do salonu wparowały wszystkie dzieciaki.
-To już?! Tak szybko?!- zapytałam zdziwiona.
-Ziemia do Agaty! Już 14 !
-Ahhh daj spokój jestem zakochana dla mnie dzień mógłby się nie kończyć! -zaśmiałam się.- Dobra to my lecimy! Paaaa!- powiedziałam i wyszłam wraz z Leną i Kacprem.
Dzieciaki usiadły do swoich fotelików.

i pojechaliśmy do mieszkania.

Tydzień i dzień później:
Sobota - dzień piękny i zabawny. Zabawny dzisiaj szczególnie bo moi podopieczni muszą iść do szkoły. Ahhh jakże dziś pięknie z tego powodu. Właśnie odprowadziłam ich do klas. Wyszłam ze szkoły i nagle ktoś złapał mnie za rękę. Okazało się, że był to Louis.

 Ciągnął  mnie w....w....nie wiem gdzie mnie ciągnął. Nagle weszliśmy do lasu. Przestraszyłam się ponieważ go nie znam. Ale jak jesteś zakochany zrobisz wszystko aby spędzić przynajmniej 30 sekund z tą drugą osobą.
Nagle ujrzałam piękne oczko.
Lou ustał naprzeciwko mnie, złapał mnie za dwie ręce i westchnął głośno.
-Czemu nie zadzwoniłaś?- spytał.
-Przepraszam, ale miałam bardzo dużo zajęć i nie miałam czasu.- tłumaczyłam się. -Bo widzisz mam pod opieką moje młodsze rodzeństwo i czasem nie mam czasu żeby dobrać ciuchy...
-Twoi rodzice gdzieś wyjechali?
-Nie mam rodziców. -odpowiedziałam. -Nasz wujek nas wychował, ale teraz wyjechał w delegację...
-Przepraszam jeśli...
-Nie przepraszaj! Przyzwyczaiłam się i nie ma co przeżywać!- wtrąciłam się mu.
Chłopak nie odpowiadał tylko przez dłuższą chwilę się na mnie patrzył.
-Co?- zapytałam.
-Jesteś piękna wiesz?-powiadomił mnie.
-Tak jasne.....Nie podlizuj się...
-Ja się nie podlizuje!Ty naprawdę jesteś piękna!
-Ale...
-Nie!-wtrącił się.-Jesteś i już.
-J....
-A!
-Ja nie...
-A!
-Ugh!Dzięki....-odpowiedziałam zrezygnowana.-Skąd znasz te miejsce?Tu jest pięknie!
-Wiem! Od teraz to będzie nasze miejsce! Agata i Lou!
-Skąd znasz moje imię?-zapytałam zdziwiona.
-To długa historia....


Z perspektywy Louisa:
Ona jest piękna,mądra,zabawna i szalona!
Czego więcej facetowi potrzeba?! Kocham ją i to jest już pewne!
Przybliżyłem moją twarz do jej i ją pocałowałem.
Ku mojemu zdziwieniu oporu nie stawiała, ale za chwile przerwała pocałunek.
-Emmm przepraszam, ale ja tak nie mogę.... Ty masz dziewczynę!- powiedziała.
-Demi? Przestań! Zerwałem z nią zaraz jak do niej podszedłem kiedy wyszła od fryzjera.-wytłumaczyłem się.-Agata?
-Tak?
-Od kiedy cię spotkałem nie mogę przestać o tobie myśleć.Zostaniesz moją dziewczyną?
-Ja o tobie tak samo! Pewnie, że z tobą będę!-powiedziała a ja aż podskoczyłem z radości....
Wyjąłem z kieszeni  naszyjnik i zawiesiłem jej na szyję.
Zaraz potem kontynuowaliśmy nasz pocałunek.
Do domu wróciłem dopiero o 15.
Wszedłem do salonu gdzie byli wszyscy (Niall,Zayn,Liam i Harry) upadłem na fotel.
-Zakochałem się.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
ALOHA MOJE MIŚKI! BĘDĘ PISAŁA CAPS LOCKIEM JUŻ ZAWSZE NA KONIEC (ALBO CZASEM NA POCZĄTEK) OPOWIADANIA!YMMMM....TEGO SIĘ NIE DA WYJAŚNIĆ!MAM NADZIEJĘ, ŻE ROZDZIAŁ WAM SIĘ PODOBA I MAM OGROMNĄ PROŚBĘ.POWIEDZCIE WSZYSTKIM O TYM BLOGU! WROGOM,ZNAJOMYM,PRZYJACIOŁOM,BABCIOM,DZIADKOM; KAŻDEMU! NQ DO NASTĘPNEGO (2 KOMENTARZE = NASTĘPNY)